Nów Księżyca w Lwie ~ o byciu Słońcem wokół którego wszystko się kręci ☼

sie 13, 2023

Wielkimi, kocimi łapami wchodzimy w energię Nowiu Księżyca w Lwie, które kulminacja będzie miała miejsce już w środę o godz. 11:38. W tym czasie będziemy spotykać się z kosmicznymi zmianami i zawirowaniami w obszarze kreacji, naszych serc i namiętności. 

Pierwszą z nich jest cazimi, które oznacza, że tranzytująca Wenus dotyka centrum Słońca. Kulminacja tego punktu ma miejsce właśnie dziś i może połączyć nas z energią miłości, zmysłowości. Ten czas aż zaprasza nas do bycia kanałem dla twórczej inteligencji Wszechświata. Pamiętajmy też, że Wenus cały czas znajduje się w retrogradacji, co w połączeniu z jej spotkaniem ze Słońcem może rzucić dużo światła na to, czemu chcemy dać umrzeć przed środową kulminacją. Natomiast wczorajszy trygon Słońca z retrogradującym Chironem w Baranie mógł pokazać nam, jakie rany jeszcze są do uzdrowienia. Dotykając tematów związanych z miłością i seksualnością bardzo często spotykamy się z trudnymi zdarzeniami w naszym życiu, “złamanych” serc, czy przekroczeń. Każdy z nas ma w sobie też archetyp Uzdrowiciela, którego czuję jako Sprzymierzeńca na drodze uzdrawiania.

Wenus w retrogradacji z jednej strony odciąga nas od randkowania i rozpoczynania nowych relacji. Raczej może się pojawić tendencja do tęsknotek za poprzednimi miłościami, nieprzypadkowe spotkania, czy jakaś nieznana chęć odezwania się, czy sprawdzenia w internecie, co tam się u tej osoby dzieje.  Z kolei cazimi aż się o to prosi – randeczki, flirt i mizianie. Te dwie energie w polu naszego serca tworzą trochę klamrę dla nadchodzącego Nowiu w Lwie. Ponieważ jego ekstrawertyczna natura trochę kłóci się z zanurzeniem w ciemność.

Ale co stoi na przeszkodzie do randkowania z najważniejszą osobą w Twoim życiu – jak myślisz, o kim mowa? 😉 

Energia, która wzbiera przed Nowiem może prowadzić nas do śmierci i wyciągania na wierzch cienia, który chce umrzeć przed wejściem w nowy cykl księżycowy. Lew jest archetypem Króla, Królowej, naszego wewnętrznego artysty, który gra na scenie życia. Każdy z nas nosi jakieś maski, ale pytanie, czy wiemy co pod nimi? Nów to czas ciemności, zanurzeń, a więc również wglądu w to co głęboko, głęboko i jeszcze głębiej. Lew i jego ekstrawertyczna natura może kłócić się w tym czasie z nurkowaniem do wewnątrz, ale nie sprzeciwia się on przepływowi i nie lubi tworzyć oporu w świecie pełnym iluzji. Tą podróż chętnie wykorzysta jako okazję do ściągania ich warstwa po warstwie, do odczarowania tego, co myślimy, że wiemy na swój temat.

W dzisiejszych czasach narzuca nam się dużo przyspieszenia, tempa, które nie do końca jest zgodne z naszym wewnętrznym rdzeniem. Dziś już nawet szeroko rozumiana duchowość potrafi programować, a my z jednej bańki trafiamy w inną, jesteśmy wobec siebie coraz bardziej krytyczni, porównujemy się z innymi, oddalając się powoli od tego, czym tak właściwie jest bycie, w swojej prostocie i w zgodzie z naszym sercem. I tutaj Lew rozpala ogień, rozgrzewa nas od wewnątrz (jeśli damy mu na to zgodę), bo wie że wszystko zaczyna się w Tobie, właśnie z tego miejsca jesteś w stanie potem promieniować światłem tysiąca Słońc, poza horyzonty tego, co znane. Lew mówi, nieważne “co”, tylko “jak”. Chodzi o bycie, w szczerości i autentyczności, z tym co w Tobie żywe, ale również z akceptacją tego, co po prostu chce umrzeć. W dzisiejszych czasach może zdarzać nam się, że dużo gromadzimy, otaczamy się przedmiotami w poczuciu, że zapewnią nam one poczucie bezpieczeństwa. Kolektywnie zachodzi odczarowanie relacji z pieniądzem, które są “brudne” i “szczęścia nie dają”. Te programy, zwłaszcza teraz, mogą się przetransformować wraz z wspierającą energią ognia, kreatywnej energii.

Z pomocą ognistego Lwa możemy przepalić niepotrzebne programy w tym obszarze, ale również zasilić wspierającą, kreatywną energią – odżywczą i karmiącą. Ogień w równowadze sprawia, że działamy w natchnieniu i pełnym zadowoleniu. Wiąże się to z błogością i radością, która łączy się z entuzjazmem i cielesnością. Radość doświadczenia płynie z przeżywania ich w pełni obecności. Z tym żywiołem łączy się ekspresja, intuicja i manifestowanie tego, co żywe wewnątrz nas. 

Sezon Raka mógł być dla niektórych z nas opowieścią o budowaniu swojego wewnętrznego domu. Kraina Lwa otwiera dla nas przestrzenie na budowanie swojego wewnętrznego królestwa. Miejsca, w którym to Ty jesteś Królową/Królem i w którym Twój ryk buduje solidne fundamenty i daje poczucie bezpieczeństwa. Każdego dnia dokonujesz wyboru, co spalasz, a co zostawiasz przy sobie. 

A gdybyś miał/a na chwilę przenieść się do tego Królestwa i zatańczyć swój wewnętrzny ryk, to co by się podziało? 😉

Lew pyta – w jaki sposób wyrażasz siebie. Ale odpowiedzią na to pytanie nie muszą być słowa. To bycie w relacji z tym, co jest, naszych instynktów, czucia i obfitości. 

Lew to również nasz wewnętrzny kochanek/kochanka, który prowadzi w przestrzeń serca i miłości do siebie. Gdybyśmy mieli spojrzeć teraz na siebie jak na miłość swojego życia, to co byśmy dali sobie w tym czasie? 😉 

Życzę Wam ognistego Nowiu, z akceptacją tego co jest, z wyrażaniem tego, co chce zaistnieć, a być może było cały czas i teraz chce jedynie o sobie przypomnieć. 

Moc Miłości dla Was